sobota, 3 maja 2014

Moja trójca do twarzy

Siemako :) Bez większych wstępów i tłumaczeń chcę Was zaprosić dzisiaj na opowieść o mojej sprawdzonej trójce produktów kolorowych do twarzy. Jest to mój ulubiony zestaw od dłuższego czasu i na razie nie planuje go niczym zastępować. 


Maybelline, Affinitone Perfecting & Protecting Fundation with Vitamin E


Posiadam kolor 03 light sand beige, który moim zdaniem jest w miarę uniwersalnym beżowym kolorem. Podkład ma bardzo leistą konsystencję, która nie do końca mi odpowiada, ponieważ często wylewa się go za dużo.  Produkt idealnie się dopasowuje do koloru cery, ale nałożony mało starannie potrafi dawać efekt "ciastka". Dosyć szybko zastyga na twarzy, więc na ewentualne poprawki trzeba się decydować szybko. Daje zadowalające krycie, lecz dla osób z większymi problemami skórnymi nie będzie ono wystarczające. W miarę potrzeby można dołożyć cieniutką warstwę w newralgiczne miejsca bez obaw, że pojawią się plamy. 


Synergen, Compact Powder



Używam tego pudru od bodajże 3 lat, jak dla mnie jest idealny i nie będę szukała czegoś innego. Puder sprawdza się idealnie do cery mieszanej, ale dla suchej moim zdaniem nie będzie odpowiedni, ponieważ zdarza mu się podkreślać suche skórki, które czasem pojawiają mi się w okolicy nosa. Używam aktualnie koloru 03, który na początku wydaje się być trochę za jasny, ale po paru chwilach wpasowuje się w kolor podkładu. Matowi skórę na ok 5 godz i po tym czasie przydatna jest poprawka przynajmniej w trefie T w moim przypadku. Wielkimi jego plusami jest też cena i wydajność, ponieważ za +/- 9 zł mamy produkt, który spokojnie  starcza na pół roku.

Miss Sporty, Liquid Concealer, Korektor w płynie z witaminami E i C



Korektor, który nadaje się zarówno pod oczy jak i na niedoskonałości. Ma w miarę dobre krycie, ale o zakryciu większych cieni nie będę się rozwodzić, bo nie wiem czy sobie z takowymi poradzi. Produkt ma bardzo lekką konsystencje a jednocześnie kryje wszystko co powinien. Nie zbiera się w zmarszczkach pod oczami i nie ciemnieje z czasem co jest dla mnie szczególnie ważne. Jak na produkt bardzo tani spełnia moje oczekiwania, chociaż ucieszyłoby mnie i zapewne wiele z Was gdyby był dostępny w większej gamie kolorystycznej, bo 2 odcienie to zdecydowanie za mało. 

sobota, 5 kwietnia 2014

Podsumowanie miesiąca olejowania

Nadszedł czas na wnioski z miesiąca olejowania. O moim postanowieniu i przyłączeniu się do akcji na jednym z blogów pisałam tutaj http://lipstick2100.blogspot.com/2014/03/miesiac-olejowania.html 
Zwykle wszelkie moje postanowienia kończą się fiaskiem i myślałam, że tym razem też tak będzie, ale na szczęście udało mi się wytrwać. Włosy olejowałam na sucho co drugi dzień a olejek zostawiałam na całą noc. Jak wspominałam poprzednio używałam olejku Vatika. 

Rezultat po miesiącu przedstawia się następująco ( zdj po lewej 2 marca, po prawej 3 kwietnia)


Na pierwszy rzut oka można zauważyć, że włosy zyskały duży blask. Stały się też mniej przesuszone i bardziej elastyczne. Po kilku dniach regularnego używania olejku zauważyłam, że zmniejszyło się ich puszenie. Jednym słowem odżyły, ale wizytę u fryzjera i tak zaliczyć musiałam, bo przecież nie można funkcjonować z tak rozdwojonymi końcówkami. Ścięłam ok 5 cm co dla jednych może być dużo a dla innych wręcz przeciwnie. Pewnie gdybym udała się na ścięcie miesiąc temu poleciałoby na podłogę ich o wiele więcej, bo od łopatek były na prawdę bardzo sianowate. 
W planach mam kontynuowanie olejowania i dorzucenie do mojej pielęgnacji włosów kilku produktów nad którymi od dawna się zastanawiam. 

Polecacie może jakieś olejki oprócz Sesy i Vatiki? Chętnie spróbowałabym czegoś nowego

sobota, 8 marca 2014

Myśl pozytywnie

Cześć, trochę późno, ale dzisiaj zapraszam na pozytywne myśli z lutego. Strasznie spodobało mi się zapisywanie codziennie jednej małej rzeczy, która sprawiała, że nawet najgorszy dzień stawał się piękniejszy. 



LUTY 2014
1. Powrót na drogę fit w końcu lato coraz bliżej
2. Esej o wymarłych zwierzętach okazał się nie taki straszny
3. Tak po prostu relaks przed nauką
4. Naleśniki
5. Popcorn z Karolą tradycyjnie
6. Wieczorno-nocne pogaduchy z moją Jagodową
7. Najlepsze lekarstwo na chandrę to sushi
8. Wieczorny relaks przy muzyce, która już jutro na żywo
9. Wyczekiwany koncert Cochise i nowa płyta
10. Dostałam Małą Mi, bo ja nie lubię być sztucznie miła
11. Jeden z gorszych egzaminów pokonany
12. Pozytywne myślenie i masa energii od niedzieli mnie jeszcze trzyma
13. Do odważnych świat należy. Dzisiaj sobie to w końcu uświadomiłam
14. A na walentynki masa rysunków od łobuzów
15. Genialny film, genialni aktorzy po prostu „Witaj w klubie”
16. Ciężki trening i wiem, że żyję
17. Maminy obiad najlepszy
18. Powrót do Poznania prawie pustym pociągiem
19. Ernest okazał się normalnym facetem,  z którym można wypić piwo i pogadać
20. Dzień lenia z książka w dłoni i litrami herbaty
21. Kto powiedział, że bajki są dla dzieci?
22. Odkryłam zespół Toselanda
23. Kino w ciemno z moją Karoliną
24. Prześliczny zeszyt od Karoliny. Co ja bym bez niej zrobiła?
25. Coś często ostatnio spotykam panów z brodą :)
26. Założyłam hodowle muszek owocówek- biologia <3
27. Pączki wieczorową porą na wydziale
28. Dawno nie spotkałam tak miłego konduktora w pociągu

Mam nadzieje kontynuować tą serię wpisów. Co o tym sądzicie? 
Jak Wam minął ten miesiąc?

P.S Wszystkim paniom ślę buziaki z okazji naszego święta :)

sobota, 1 marca 2014

Miesiąc olejowania

Dzisiaj małe postanowienie, ponieważ zdecydowałam się na przyłączenie do akcji Anwen. Moje włosy ostatnio wyglądają strasznie. Mam świadomość tego, że jest to spowodowane zimą i warunkami atmosferycznymi. Nie miałam też zbyt dużo czasu, żeby przesiadywać z maseczkami i innymi specyfikami na głowie. Niedawno zakupiłam olej Vatika z myślą o powrocie do olejowania, a akcja na blogu Anwen jeszcze bardziej mnie do tego zachęciła. Dlatego marzec i dla mnie będzie miesiącem nastawionym na olejowanie. Jeśli przez miesiąc nie zauważę poprawy kondycji włosów nie pozostanie mi nic innego, jak ściąć sporą ich ilość, bo są bardzo przesuszone na końcach i pojawia się coraz więcej nie tyle rozdwojonych co rozczworzonych (o ile takie słowo istnieje :) ) końcówek. Włosy z racji tego, że przetłuszczają mi się przy nasadzie będę olejować co drugie mycie. Natomiast stosować będę wspomniany wcześniej olej Vatika. 


Na pewno dam Wam znać za miesiąc jak mi poszło i pokażę zdjęcia "przed" i "po". Trzymajcie kciuki, bo bardzo nie chce się żegnać z moją długością. Zachęcam też do przyłączenia się do akcji.

sobota, 15 lutego 2014

Niekosmetyczni ulubieńcy stycznia

Cześć :) Tak jak obiecałam dzisiaj niekosmetyczni ulubieńcy stycznia. Nie ma ich wielu, ale myślę, że te kilka rzeczy może kogoś zaciekawić.

Jako pierwsze pojawiają się dwa kubki, z którymi się nie rozstawałam przez ten miesiąc. Kubek z hasłem motywacyjnym zamówiłam przy okazji robienia prezentu urodzinowego przyjaciółce. Poranna kawa smakuje z niego wyśmienicie i jest pozytywnym początkiem dnia. Drugi kubek to kubek termiczny z FM. Obawiałam się, że będzie przeciekał wrzucony w torebkę, ale na szczęście nic takiego się nie dzieje. Bardzo umilał mi poranki na uczelni w zimne dni. Praktycznie nie było w styczniu dnia żebym nie zabierała w nim czerwonej herbaty z cytryną. Jeśli macie dostęp do kogoś kto zajmuje się sprzedażą produktów z FM to polecam zakup tego kubka, bo nie dość że nie kosztuje wiele (ok 30 zł) to nie przecieka i trzyma w miarę długo ciepło. Same plusy z jego posiadania.


 To, że jestem herbacianym potworem wiedzą wszyscy. Uwielbiam herbaty z Biedronki, bo za małą kwotę można kupić naprawdę ciekawe i niespotykane smaki. W styczniu oprócz zwykłej czerwonej szczególnie upodobałam sobie Senche i zieloną herbatę z sokiem ananasowym. 


Książki- niestety tak mało czasu mam na nie ostatnio. Udało mi się przeczytać tylko dwie, co w świecie kolokwiów i zaliczeń i tak jest dobrym wynikiem :)
1. "Zrób mi jakąś krzywdę" Jakub Żulczyk
2. "Ale nas zbaw ode złego" Romain Sardou

Nie będę się rozpisywać o fabuły, bo tego robić nie umiem i na pewno zdradziłabym jakiś znaczący szczegół, który popsułby czytanie komuś z Was. Obie pozycje nie do końca są w moim stylu literackim, ponieważ zdecydowanie bardziej wole kryminał czy fantastykę. Jednak Żulczyk zdecydowanie skradł moje serce i planuję w najbliższym czasie przeczytać jego pozostałe książki. Druga pozycja, która znalazła się w moich ulubieńcach trafia klimatem w średniowiecze, które od zawsze było jedną z moich ulubionych epok i chyba dlatego właśnie sięgnęłam po tę pozycję.


Na koniec muzyka, czyli coś bez czego nie wyobrażam sobie dnia. Sporo się tego przewinęło w styczniu, ale jakoś szczególnie często słuchałam epki Hanzy. Jak się do czegoś przyczepie to potrafię słuchać na okrągło aż do znudzenia. Podejrzewam, że nazwa zespołu niewiele Wam mówi, ale może niektórzy  kojarzą wokalistę Piotrka Niesłuchowskiego. Jeśli nadal w głowach macie pustkę i nie wiecie o kim mowa, to polecam posłuchać rockowych brzmień chłopaków znad Wisły. Poprawa nastroju gwarantowana.


A co było Waszym niekosmetycznym ulubieńcem w styczniu?